Strony

poniedziałek, 28 listopada 2016

Cheval Quancard: Lafleur Mallet 2012

Czwarte już spotkanie z Bordeaux, drugie z białym Bordeaux i pierwsze z białym słodkim Bordeaux. Sauternes obok Graves to najbardziej wysunięta na południe apelacja regionu. Specjalizuje się w słodkich winach białych, których wyjątkowa jakość zawdzięczana jest działaniu Botrytis cinerea, szlachetnej pleśni. Zamiast doprowadzać winogrona do zepsucia, sprawia ona, że tracą one większość wody. 

Informacje na stronie Cheval Quancard podchodzą trochę pod korporacyjne mielenie ozorem. Firma jest chyba bardzo duża i wyrabia przeróżne wina na terenie całego Bordeaux. Jednym z bardzo wielu jest Lafleur Mallet, wino z Sémillon, Sauvignon Blanc i Muscadelle. Producent twierdzi, że jest gotowe do wypicia od razu, a dobre będzie przez pierwszych 5 lat. No to czas najwyższy.

Informacje ogólne:
Kraj: Francja
Region: Akwitania
Region winiarski: Bordeaux
Apelacja: Sauternes
Winnica: Cheval Quancard
Szczep: Sémillon (50%), Muscadelle (30%), Sauvignon Blanc (20%)
Dojrzewanie: w kadziach ze stali nierdzewnej
Rocznik: 2012
Alkohol: 13,5%
Orientacyjna cena: 90 zł

Jasnozłote, słomkowe wręcz. Odświeżający, mocno kwaskowy aromat zielonych jabłek, pomarańczy, trochę ziemi i trawy cytrynowej. Cytryny z czasem znajdują sobie coraz więcej miejsca. Słoneczny. Bardzo przyjemny, złożony i jak na moje doświadczenie wybitnie oryginalny. W smaku arcyprzyjemna słodycz ze wsparciem kwaskowatości i nieznaczną cierpkością. Pomarańcze, cytryny, bardzo słodkiej jabłka, konfitura z moreli z dodatkiem soku z cytryny. Cierpkość fajnie kontruje tę wszechogarniającą słodycz. Odrobinę zbyt sympatyczne i słodkie, brakuje mi w nim pieprznięcia, ale naprawdę cudownie przyjemne i w sumie to bardzo interesujące. Lekko naftowo-ziemisto-skórzany finisz, który, jak sądzę, uosabia tę szlachetną pleśń.

Kurde, zabrakło mi tu dosłownie grama szlachetności do wyższej oceny. Bardzo dobre piwo, ale jego słodycz jest minimalnie zbyt nachalna. Zwyciężyło jednak nieznacznie z Bordeaux z Pessac-Léognan. Musi z kolei uznać wyższość tokaja z Béres, jeśli chodzi o słodkie wina białe, wręcz pokłonić się przed nim.

7.5/10

środa, 23 listopada 2016

Dievole: Certosa di Pontignano 2010

Najlepszym winem, jakie piłem w całym życiu, pozostaje chianti Solare z 2000 roku. Powracam więc do tego regionu z dużymi nadziejami, choć trochę ciężko stawiać obok siebie dwa wina różniące się wiekiem o 10 lat. Certosa di Pontignano to jeden z najchlubniejszych produktów przedsiębiorstwa winiarsko-oliwnego Dievole. Wino powstaje na cześć współpracy firmy z Uniwersytetem Sieneńskim w celu rekultywacji okolicy ostatniego klasztoru Kartuzów we Włoszech. Wino przechodzi spontaniczną fermentację w 80-hektolitrowych beczkach z dębu slawońskiego przez 10-12 dni. Dojrzewa przez około 9 miesięcy w 41-hektolitrowych nie-palonych beczkach z dębu francuskiego z lasu Allier. W butelce przed wypuszczeniem do sprzedaży dojrzewa jeszcze przez pół roku.

Informacje ogólne:
Kraj: Włochy
Region: Toskania
Region winiarski: Chianti
Winnica: Dievole
Szczep: Sangiovese
Dojrzewanie: 9 miesięcy w beczkach z francuskiego dębu
Rocznik: 2010
Alkohol: 13,5%
Orientacyjna cena: 90 zł

Przepięknie rubinowe. Słodko-kwaśny zapach pełen owoców (bardzo jeżynowe, również malinowe), skóry, wyraźne nuty ziemiste i tytoniowe, trochę beczki, szczypta pieprzu. Bardzo kompleksowy, może trochę więcej intensywności by mu nie zaszkodziło, ale świetny aromat. W smaku jest dość podobnie, aczkolwiek aż tak złożonego wrażenia już nie robi - mniej beczki, znika ziemia i tytoń, podkręcona za to zostaje skóra i jeżyny, no i wkracza spora cierpkość oraz spora jak na wino goryczka, dochodzi lekka ziołowość. Bardzo dobre, ale nie urywa.

Tak, bardzo dobre, i w dość rozsądnej cenie jak na tę jakość, ale nie oddałbym jednej butelki Solare za dwadzieścia butelek tego. I raczej nie w wieku kwestia - ono już jest dobrze ułożone.

7.5/10