Strony

czwartek, 25 grudnia 2014

Mont Rubí: Durona 2006

Nie za daleka będzie podróż z drugiego do trzeciego odcinka - z Bordeaux przenoszę się bowiem do Katalonii, a regiony te dzieli jakieś siedemdziesiąt kilometrów. Wpadło mi w ręce wino z najbardziej popularnego obszaru produkcji wina w tej wspólnocie autonomicznej - Penedès. Słynie on przede wszystkim z cavy, gatunku wina musującego, produkowanego nieco na wzór szampana - w Katalonii powstaje 95 procent tego wina, z czego większość właśnie w Penedès. Ja trafiłem jednak na czerwone wino ciche powstałe z trzech lokalnych, katalońskich szczepów winorośli z winnicy Mont Rubi.

W przeciwieństwie do poprzednich dwóch, ta winnica się o sobie specjalnie nie rozgaduje. Powstała w 1984 roku na terenie innej, dziewiętnastowiecznej. Posiada trzysta hektarów, na których uprawia chyba wyłącznie lokalne, mało znane szczepy - przypisuje sobie wręcz rolę promowania ich przez trzydzieści dotychczasowych lat swego istnienia. Produkuje się tu lub produkowało dziesięć różnych marek win. Durona doczekała się czterech wydań od 2004 do 2009 roku. Można się spodziewać, że więcej już się nie doczeka, skoro od ostatniego minęło pięć lat. Ja zdobyłem rocznik 2006, który był drugim wydaniem.

Informacje ogólne:
Kraj: Hiszpania
Wspólnota autonomiczna: Katalonia
Region winiarski: Katalonia
DO: Penedès
Winnica: Mont Rubí
Szczep: sumoll (50%), grenache (25%) i carignan (25%)
Dojrzewanie: 12 miesięcy w beczkach z dębu francuskiego i amerykańskiego
Rocznik: 2006 
Alkohol: 14%
Orientacyjna cena: 100 zł

Koloru krwi, ciemne, ale przejrzyste; pozwala dostrzec piękne, choć też bardzo nieśmiałe przebłyski rubinowe. Zapach bardzo zachęcający, zdecydowanie ukierunkowany na owoce, w szczególności wiśnie - bardzo intensywne i bardzo ewidentne; nie są to alkoholowe wiśnie w czekoladzie, a po protu świeży sok z wiśni, również świeży sok z winogron i czereśnie; bardzo rześki, a przy tym niekoniecznie lekki; charakterny. W smaku zaskakuje nagłą intensywnością, wręcz przyjemną agresywnością; w ustach mocno kwaskowate, ale jeszcze nie cierpkie; cierpkość pojawia się zaraz po przełknięciu i jest dość zdecydowana - profil zmienia się wyraźnie z owocowego na ziemisty, na przełyku pojawiają się też akcenty przyprawowe, wręcz pikantne; wino nie jest już rześkie, jest mocne i zaokrąglone - smaczne i wymagające, choć minimalnie przyciężkawe; w miarę upływu czasu nuty przyprawowe coraz bardziej dominują.

Kolejne mocno wytrawne wino, ale to już jednak o znacznie innym profilu od poprzednich. Zapamiętam je przez fascynująco udzielające się owoce, zwłaszcza wiśnie, które sprawiły, że wino było jednocześnie rześkie i potężne. Mimo to zachwyciło mnie mniej niż poprzednie, choć świetne było bezsprzecznie.

8.5/10